Norinco, czyli "chińczyk" na strzelnicy
Chińskie państwowe zakłady zbrojeniowe znane w świecie pod nazwą NORINCO powstały na przełomie lat 70-tych i 80-tych. NORINCO to właściwie koncern wielobranżowy, w którym produkcja broni strzeleckiej jest priorytetem i przynosi największy dochód oraz obrót handlowy. Jeszcze przed powstaniem koncernu, w Chinach produkowano głównie kopie broni rosyjskiej pistolety Tokariewa (TT wz.33) i Makarowa oraz karabinki samopowtarzalne Simonow’a i automaty Kałasznikow’a. W drugiej połowie lat 80-tych w sklepach z bronią w Europie i USA pokazało się sporo tej broni, bardzo taniej, ale jeśli chodzi o jakość nie najwyższych lotów. Z czasem oferta się zwiększyła o kopie znanych i uznanych modeli broni krótkiej producentów europejskich i amerykańskich. Najczęściej kopiowano czeskie pistolety CZ 75, 85, niemieckie SIG Sauer’y P226, 228, belgijskie FN oraz amerykańskie Colt’y M 1911 A1. W latach 90-tych broń ta pokazała się również w polskich sklepów. Co jest ciekawe, pistolety te bezwstydnie kopiowano bez żadnych umów licencyjnych. Brak takiej licencji spowodował między innymi wycofanie z oferty handlowej sklepów niemieckich, kopii pistoletów SIG Sauer’a. Tak czy inaczej NORINCO ma się dobrze i dalej zalewa rynek europejski i amerykański własnymi i podrobionymi modelami broni palnej.
Kiedyś, wiele lat temu, miałem okazję postrzelać z NP 22 kopii pistoletu SIG Sauer P226, nie mogę powiedzieć żeby strzelał niecelnie czy też awaryjnie, ale wykończeniem nie zachwycał. Wówczas był tańszy od oryginału o ponad połowę. Podobno był ciekawą propozycja dla wielbicieli SIG Sauer’a nie dysponującymi odpowiednim zasobem funduszy na zakup oryginału. Niedawno miałem ponowne spotkanie z „chińczykami”, tym razem z kopiami pistoletu M 1911 A1, rozwiązaniami i wyglądem nawiązujących do podstawowego pistoletu bojowego wytwarzanego przez zakłady Colt’a. Oba pistolety kupione były w Niemczech w 1997 roku, jeden za niespełna 400, a drugi z niklowanym szkieletem za 439 DM, w komplecie z zapasowym magazynkiem i tworzywową walizeczką. W wersji pierwotnej pistolet posiadał standardowy kurek, spust oraz drewniane okładziny chwytu. Jak zapewniali koledzy pistolety prezentowały całkiem dobre wykończenie i walory użytkowe. Jeden z nich wymienił przyrządy celownicze na podobne lecz jakościowo znacznie lepsze oraz okładziny chwytu na gumowane firmy Pachmyer. Drugi z kolegów dokonał wielu zmian. Za blisko 600 DM, w warsztatach tuningowych Frankonii, wymieniono mu mechanizm spustowy, kurek, urządzenie powrotne, dźwignie bezpiecznika nastawnego, dźwignię zaczepu zamka oraz samoczynny bezpiecznik chwytowy oraz okładziny chwytu. Zastanawiałem się nad sensem takich zabiegów, ponad tysiąc DM (w ówczesnych latach) za „chińczyka” to spora kwota. Kolega zapewnia, że ma dobry, celny i dopracowany pistolet. W tej cenie nawet teraz nie kupi usportowionej klasycznej „911”-tki. Być może tak jest, jak wspomniałem o Taurusie, brazylijskiej kopii „911”-tki, skwitował to krótkimi słowy „wolę chińczyka”. Pistolet bojowy Norinco M 1911 A1 w kalibrze .45 ACP (11.43 x 23) za wyjątkiem okładzin chwytu wykonany jest całkowicie ze stali. Powierzchnie zewnętrzne są oksydowane i zmatowione. Jego długość wynosi 215 mm, a waga broni rozładowanej 1100 gramów. Pistolet działa na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, a ryglowany jest przez jej przekoszenie w pozycji pionowej. Do ryglowania służą występy na górnej powierzchni lufy i odpowiednie wycięcia w zamku. Pistolet posiada mechanizm spustowy pojedynczego działania (SA) i mechanizm uderzeniowy kurkowy z kurkiem odkrytym (z długą ostrogą). Wyposażony jest w dwa bezpieczniki, nastawny, który umożliwia bezpieczne przenoszenie pistoletu z wprowadzonym nabojem do komory i napiętym kurkiem oraz samoczynny bezpiecznik chwytowy, wyłączany podczas prawidłowego ujęcia broni. Lufa w „chińczyku”, jest wbrew obiegowym opiniom, wykonana należycie, wnętrze jest chromowane i starannie wykończone, jej długość wynosi 127 mm (5’’). Stałe przyrządy celownicze z naniesionymi kropkami kontrastowymi są czytelne, ale niestety nie najlepszej jakości. Po wystrzeleniu wszystkich nabojów z magazynka, zamek zatrzymuje się w tylnym położeniu na zaczepie. Do zwolnienia służy dźwignia zaczepu umieszczona w zasięgu kciuka po lewej stronie szkieletu. Dźwignia zaczepu jest również ryglem demontażowym. Pistolet zasilany jest z jednorzędowych magazynków metalowych o pojemności 7-iu nabojów, opcjonalnie Norinco oferuje magazynki 10-io nabojowe wyposażone w tworzywowe kopytko wydłużające chwyt. Model M 1911 A1 wytwarzany jest w kilku wersjach wykończenia, a także w kalibrze 9 mm Para z dwurzędowym magazynkiem o pojemności 15-tu nabojów. Oprócz wersji standardowych produkowany jest model M 1911 A1 Compact, wzorowany na coltowskim modelu Comander oraz wersja usportowiona wzorowana na modelu Gold Cup. Testowo strzelaliśmy zamiennie ze standardowego „chińczyka” kolegi i mojej CZ 97 B. Używaliśmy amunicji Magtech’a z pociskiem FMJ o wadze 14.9 grama. Celem była tarcza 23p, a dystans z uwagi na to, że w użyciu broń bojowa i obaj jesteśmy już w seniorskim wieku, 15 metrów. Mój pistolet okazał się celniejszy i wygodniejszy. Oba strzelały bez jakichkolwiek zakłóceń automatyki. Przy okazji pochwalę się co nieco, mechanizm spustowy DA w mojej CZ pomimo, że odbiegający od delikatności mechanizmów SA, działa całkiem poprawnie i płynnie. Reasumując chińska broń nie jest zapewne doskonałością techniczną, ale prezentuje całkiem dobry poziom wykonania. Jest tania, „wszystkożerna” i w miarę trwała. Pistolet kolegi pomimo 13-tu lat użytkowania, działa poprawnie i wygląda całkiem dobrze. Chińską broń można kupić również w Polsce, w szerokim asortymencie sprowadza ją do Polski warszawska Incorsa. Ceny należą do niskich lub umiarkowanych.
Zbyszek
|