Redaktor na rehabilitacji...czas przemyśleń |
Wpisany przez Redaktor - Zbyszek | |||
wtorek, 25 sierpnia 2009 15:35 | |||
Smutne rozważania ... smutne czasy strzeleckiej braci
Z przyczyn tzw. obiektywnych jak to enigmatycznie określa się stan w którym się znalazłem, na jakiś czas jestem wyłączony z aktywności zawodowej i sportowej. Noga po poważnym urazie, rehabilitacja w rozkwicie, chodzić za dużo nie mogę, o bieganiu nawet nie wspomnę, marudzić i jęczeć na los też nie wypada – facet przecież jestem, postrzelać dynamicznie też nie bardzo się da … marnie jest jak widać. Nic mi więc innego nie pozostało jak broń czyścić, poczytać trochę i przemyśleć co nie co. Poczytałem to i owo, trochę pogwarzyłem z zaprzyjaźnionymi strzelcami, przy okazji nowe wieści z naszego i obcego strzeleckiego podwórka do mnie dotarły. Na zachodzie mają się dobrze, na wschodzie nie najgorzej, na południu to prawdziwy Eden, najgorzej jest u nas. Nie bardzo mogę te policyjne intencje (czytaj: urzędnicze, bo o prawdziwych policjantach strzegących bezpieczeństwa i praworządności tu nie jest mowa, tylko o urzędasach poprzebieranych w policyjne mundury) i wrogie nastawienie rozgryźć.
Za czasów tzw. „komuny” władza społeczeństwa się bała, bo to wiadomo wywrotowcy, więc od broni daleko, bo jeszcze mogliby władzy coś niemiłego zrobić. Teraz w demokratycznym Państwie Prawa, władza tez się boi, a instrument nacisku ma całkiem dobry, nie zgorszy niż kiedyś. To, że pozaprawne działanie policyjnych organów administracyjnych chronią wyżsi zwierzchnicy nie jest trudne do odgadnięcia. Mnóstwo uchylanych decyzji (z powodu naruszenia prawa) i przegranych spraw przez KGP w sądach administracyjnych, jakoś nikt nie zauważa, przynajmniej z MSW i A. Niezbyt dobrze to świadczy o instytucji rządowej statutowo nadzorującej działanie Policji, a która to powinna stać na straży przestrzegania prawa. Środowisko strzeleckie jest szczególnie gnębione, bo jest to najłatwiejsze działanie, bez narażenia się komukolwiek. Myśliwi, których jest wielokrotnie więcej niż strzelców sportowych, mają swoje mocne lobby, silne poparcie w Parlamencie i Władzy, a z takimi trudno wojować, jeszcze wcześniejsze emerytury (wypracowane za biurkiem, a nie na ulicy w walce z przestępczością) zabiorą i każą pracować jak każdemu obywatelowi. Łatwiej swoją chorą w wymiarze społecznym ekspansję skierować wobec niewielkiej w sumie grupie strzelców sportowych. To, że jest to grupa zdyscyplinowana i społecznie dojrzała nie ma znaczenia, najważniejsze jest to że można z nią walczyć z naruszeniem prawa bez żadnych konsekwencji służbowych, czyli komfortowo można by powiedzieć. Kiedyś sam dostałem decyzję odmowną na rozszerzenie stanu ilościowego broni, wyższy funkcjonariusz WPA powiedział podobno, że pokaże wszystkim ( funkcjonariuszom WPA)jak decyzje odmowne się pisze … no i napisał, naruszając cztery artykuły KPA i artykuł 10 Ustawy o broni. W normalnym Państwie Prawa taka osoba pożegnałaby się ze stołkiem na państwowej posadzie na wiele lat, ale u nas … nie ma sprawy po odwołaniu zmienimy decyzje na pozytywną i będzie cacy. Takie praktyki stosowane są w całym kraju, niekiedy przerzucanie papierków pomiędzy petentem strzelcem, a WPA i organem odwoławczym czyli KGP trwa miesiącami, znam przypadek sprawy, która krążyła w świecie urzędniczego bezprawia blisko półtora roku, aż zakończyła swój bieg w Sądzie Administracyjnym. Oczywiście, Policja sprawę przegrała. Cóż z tego, skoro podobnych spraw jest jeszcze wiele w obiegu, a decydenci nie zauważają problemu. Kiedyś w WPA zapytano mnie dlaczego nas tak mało startuje w zawodach i zazwyczaj są to te same osoby. Bo tylko tylu nas jest dzięki waszej aktywnej walce z naszym środowiskiem odpowiedziałem. Nikt nie może lub nie chce zrozumieć, że klub nie jest w stanie zapewnić broni każdemu. Kluby ledwo dyszą i niektóre tylko dzięki takim jak my amatorom jeszcze działają i szkolą młodzież , następców obecnych mistrzów. Na takiej zasadzie działają kluby w całej Europie, czyli w oparciu o członków korzystających z własnej broni i za własne pieniądze uprawiających ten piękny sport. Sytuacja w polskim sporcie strzeleckim stała się tak trudna, że społecznicy wzięli sprawy w swoje ręce. O bezprawnych działaniach organów policyjnych wiedzą już Posłowie realizujący program Przyjazne Państwo, Rzecznik Praw Obywatelskich, NIK. W przeciągu ostatnich czterech lat sukcesywnie zmniejsza się ilość wydawanych pozwoleń na broń sportową. W/g danych z KGP, w 2004 roku wydano 709 pozwoleń, w 2008 tylko 175, czyli czterokrotnie mniej. W 2004 roku, zmieniono 223 decyzje rozszerzające ilość posiadanej broni. W 2008 roku takich decyzji pozytywnych było tylko 87 czyli prawie trzykrotnie mniej. Świadczy to o specyficznej polityce wydawania pozwoleń na broń. Jeśli te 175 pozwoleń z 2008 roku podzielimy na 12 miesięcy i ten wynik z kolei przez ilośc województw, efekt tych matematycznych zabiegów okaże się oszałamiający. Nie tylko w tej materii czyli w kwestii wydawania, a raczej nie wydawania pozwoleń, Policja ma szczególne zasługi. Kolejną fobią policyjnych urzędników jest pozaprawne działania wymierzone w strzelców i myśliwych, dotyczące rejestracji, a raczej odmowy rejestracji niektórych modeli broni palnej, wbrew zapisom w Ustawie i rozporządzeń wykonawczych do tej ustawy. Nie wiedzieć czemu opinie badawczo-doradczego wydziału KGP czyli CLK, mają większą moc prawną niż Ustawa o broni, a to jest już ewidentne łamanie prawa przez urzędników państwowych zagrożone karą w KK. Zdziwiony jestem bardzo, myślałem, że organy policyjne wycofają się delikatnie tak po „angielsku” z tych bzdurnych numerów, ale niestety nie, dalej te podchody trwają. Ostatnio z pewnego WPA padło pytanie do CLK „czy można rejestrować karabin powtarzalny Styer ( z zamkiem czterotaktowym -normalny repetier), czy czasem nie jest to broń szczególnie niebezpieczna”. Płakać się chce nad głupotą i poziomem wiedzy, której tu (Policji) szczególnie brakuje. Bardziej jednak płaczę nad swoją nogą , bo ona jest ważniejsza i naprawdę boli, nad niektórymi urzędnikami to mogę się tylko zlitować, bo brak wiedzy i nadrabianie jej butą oraz pozaprawnym działaniem rzeczywiście na litość zasługuje. Oczywiście nie powinno się tak oceniać każdego urzędnika WPA, bo pracuje tam wiele osób życzliwych i posiadających odpowiednią wiedzę, ale to co się dzieje jest zjawiskiem nagannym w ogólnokrajowym wymiarze, pomimo, że jest sterowane odgórnie, siłą rzeczy cień pada na wszystkich, którzy takie działania akceptują i wprowadzają w życie. Zbyszek
|
|||
Poprawiony: piątek, 08 stycznia 2010 09:36 |